Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Expedycja Mahrab
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Oko?o 16 czasu lokalnego doje?d?amy do Czerwonego Miasta. Przez now? cz??? Marrakeszu przeje?d?amy stosunkowo p?ynnie i szybko znajdujemy parking na obrze?ach Medyny. A ta dos?ownie powala! Dziesi?tki odcieni czerwieni definiuj? mury w tym mie?cie. Czerwone labirynty wij? si? bez ko?ca. Wsz?dzie straganiki, sprzedawcy zaczepiaj?cy turystów, brudne dzieciaki prosz?ce o d?ugopis czy dirhama, koty, dywany, dywany, dywany i nagle labirynt prowadzi do serca Medyny - Placu D?emaa El-Fna. ?ycie toczy si? tu swoim torem, ale o tym jak prawdziwie potrafi czarowa? swoim klimatem plac, przekonamy si? dopiero po zmroku.

Wtedy bowiem zaczynaj? si? tam przedstawienia lokalnych artystów, dziwaków, muzyków, zaklinaczy w??y; do tego ci?g?e szukanie okazji do zarobienia, a wi?c dziewczynki i kobiety namawiaj?ce wszystkie turystki do zrobienia sobie henny, hipnotyzuj?ca muzyka afryka?skich b?bnów, noc, zapachy z rozstawionych obok straganów z jedzeniem, setki turystów i tyle samo lokalnej ludno?ci, wszystko to tworzy wyj?tkow? magi? Marrakeszu. Atmosfera tego miejsca nie pozwoli nikomu oboj?tnie przej?? obok tego miasta; nielicznych zniech?ci ha?asem, brudem, brakiem logiki, t?umami, a wszystkich pozosta?ych pozostawi rozkochanych w sobie bez tchu. Tak jak nas.

Ulokowani w hotelu z tarasem na dachu, z którego pó?niej podziwia? b?dziemy gwia?dziste niebo, jemy kolacj? na jednym z rozstawianych wieczorem straganie. Wybór pada na jedyny spo?ród kilkudziesi?ciu straganów, do którego nikt nie zaci?ga nas prawie na si??. Konkurencja zmusza bowiem pracowników do namolnego b?agania turystów o to, by u nich zje?? kuskus czy rybk?. Do tego stopnia, ?e ch?opcy potrafi? nawet po polsku zach?ci? opornych turystów do kolacji! Po kuskusie, rybkach i frytkach, które smakuj? nam bardzo, udajemy si? na wieczorn? maroka?sk? whisky, a po kolejnym leniwym ?a?eniu po placu D?emaa El-Fna wracamy do hotelu, ?eby jutro od rana dalej eksplorowa? to niesamowite miejsce.


9 listopada. Dzie? 9.

Nie sposób spa? d?ugo, je?li ma si? ?wiadomo?? wyj?tkowo?ci miejsca, w którym si? znajduje. A Marrakesz bez w?tpliwo?ci jest miejscem specjalnym. Tak wi?c ju? od rana wychodzimy na ulice Medyny zaopatrzeni w sprz?t, u?miechy i g?ód poznania.

Labirynty Medyny to jeden wielki market. Sklepików ze wszystkim jest od zatrz?sienia. G?ówne towary to przede wszystkim przepi?kne, cz?sto tkane r?cznie s?awne maroka?skie dywany; dominuj? te? sklepiki z torbami i torebkami, a tak?e sklepy zielarsko - kosmetyczne, w których od zapachów i kolorów mo?na dosta? zawrotu g?owy. W jednym z tych ostatnich zostaj? zauroczona przez m?odego sprzedawc?, który po zaprezentowaniu po?owy asortymentu wykonuje na mojej twarzy tajemniczy tatua? w?glem, twierdz?c, ze w kulturze berberyjskiej znaczy to nie jedn? perfum?. Mój widok wzbudza jednak spore zainteresowanie w?ród pozosta?ych sprzedawców. Do momentu, kiedy nie zostaj? uratowana przez innego sklepikarza, który nie tylko zmywa mój tatua?, ale serdecznie informuje mnie równie?, ?e te wzorki na czole i brodzie Fatimy Berber znacz?:

Chyba niemo?liwe jest zwiedzanie Medyny Marrakeszu bez zakupów. Sprzedawcy nawet po polsku potrafi? reklamowa? ?li nie chcemy czego? kupowa?, nie nale?y zaczyna? rozmowy na temat produktu. Je?li natomiast co? nam si? podoba, to my jeste?my pytani o warto?? np. torby, ?eby potem po cz?sto d?ugich, czasem zabawnych dyskusjach osi?gn?? "cen? demokratyczn?" i dobi? transakcji. Uwaga: cena demokratyczna, zawsze i tak pozostanie wielokrotno?ci? prawdziwej warto?ci produktu. Targowanie si? to szalenie wa?ny element kultury maroka?skiej. Handel wymienny ludy Berberskie maj? g??boko zakodowany w genach, tak wi?c nie nale?y ?udzi? si?, ?e kiedykolwiek to turysta zwyci??y. Je?li mamy takie wra?enie, ?wiadczy to jedynie o profesjonalizmie sprzedawcy, który nie tylko zarobi?, ale te? uszcz??liwi? klienta. Niemniej jednak bawimy si? przednio targuj?c si? o torby, torebki, bi?uteri?, szaliki i ca?? mas? drobnych pami?tek.

Przez ca?y dzie? nie udaje si? nam nawet wydosta? si? z Medyny, jest ona tak du?a, tak zajmuj?ca. Kilkakrotnie gubimy si? i odnajdujemy, tak aby wieczorem ju? razem zje?? kolacj? i napi? si? ?wie?o wyciskanego soku pomara?czowego w cenie 3 dirhemy, czyli ok. 1 PLN. Przy placu D?emaa El-Fna stoj? 2 rodzaje wozów: takie z suszonymi daktylami, figami, orzeszkami, pistacjami i innymi przek?skami, a tak?e te, na których panowie ?wie?o wyciskaj? pyszne soki pomara?czowe. Jeden zreszt? dla zabawy zatrudnia mnie na kilkuminutowy okres próbny i udaje mi si? sprzeda? kilka szklanek soku grupce Francuzów. ?wiadczy to o ogólnie panuj?cej serdeczno?ci i pozytywnym nastawieniu do turystów, nawet tych bardziej w?cibskich i chc?cych pozna? wszystko od kuchni.

Pó?nym wieczorem wyje?d?amy poza granice Medyny, poniewa? w starym mie?cie panuje bezwzgl?dny zakaz sprzeda?y alkoholu. Zaopatrzeni w niezb?dne w takich warunkach klimatycznych ?rodki wspomagaj?ce trawienie, wracamy do Hostelu. Tutaj cze?? nocy sp?dzamy na tarasie, podziwiaj?c ogrom gwiazd i delektuj?c si? ciep??, afryka?sk? noc?.



Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 7 8 9 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Maroko - wrota Afryki Maroko Maroko   Pozostałe...

Opracowanie: Expedycja

Autorka zaprasza na stronę: http://expedycja06.zaile.pl/
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2007-10-03